Podsumowanie: Santa Barbara, Slocal i Ostrichland

W dzisiejszych czasach moja pamięć zawodzi mnie dość często i zdałem sobie sprawę, że zapomnę o szczegółach tego, co robię lub kogo widziałem, chyba że zostanie to zapisane. Jest to próba udokumentowania ostatniego tygodnia, kiedy moi przyjaciele z college’u odwiedzili CA i wybraliśmy się na wycieczkę na południe do SB i kilku pobliskich miast.

Dzień 1 – Dzień SF

Dzień rozpoczęliśmy od zjedzenia śniadania i udaliśmy się do SF. Pierwszym przystankiem było Rise & Grind na kawę, która miała kilka naprawdę dobrych latte z herbatą chai / rumiankiem, a nawet latte na bazie masła orzechowego. MNIAM.

Następnie przez kilka godzin wędrowaliśmy przez Golden Gate Park, spacerując po wielu ogrodach i National AIDS Memorial – naprawdę jednej z moich ulubionych części parku. To taki spokojny obszar, który był stosunkowo pusty w czasie, gdy tam poszliśmy, co było miłe. Po chwili znaleźliśmy się w Muzeum De Young i postanowiliśmy je zwiedzić. Pro tip – jeśli ukończyłeś studia w ostatnim czasie i nadal masz przy sobie legitymację studencką, wstęp kosztuje tylko 6 dolarów! W przeciwnym razie istnieje wiele zniżek korporacyjnych, które mogą również zapewnić zniżki lub darmowe bilety.

kwiaty wiśni ❤
sceny przed pomnikiem AIDS

Gwiazdą muzeum była specjalna wystawa Kehinde Wileya. Nie byłem zaznajomiony z jego twórczością przed wizytą, ale jest on malarzem/rzeźbiarzem, którego celem jest uwidocznienie bólu, trudnej sytuacji i cierpienia czarnoskórych ludzi w USA. Jego obrazy są ogromnych rozmiarów i często przedstawiają osobę w bardzo widocznym, emocjonalnym lub fizycznym bólu z żywymi i kolorowymi kwiatami lub liśćmi w tle.

Wjechaliśmy również na 9 piętro wieży w muzeum i mogliśmy zobaczyć SF z przeszklonego tarasu widokowego od podłogi do sufitu. To było fajne, ponieważ wcześniej nie widziałem zbyt wiele SF z wysokiego piętra budynku z takim widokiem z lotu ptaka.

Zatrzymaliśmy się w Cinderella Bakery na szybką przekąskę w postaci ruskich pierogów nadziewanych ziemniakami, a także kilka słodkich przysmaków (tarty jajeczne z sąsiedniej piekarni i kilka eklerów). To wystarczyło, aby utrzymać nas do czasu udania się do PCHjeden z moich ulubionych barów koktajlowych w tym mieście. W tym momencie spotkaliśmy się z kilkoma innymi przyjaciółmi i zjedliśmy satysfakcjonującą meksykańską kolację w Tropisuenoprzed powrotem pociągiem CalTrain do South Bay. Wieczorne pociągi Caltrains są tak boleśnie długie, ale mijają znacznie szybciej, gdy jesteś w doskonałym towarzystwie i komplementujesz niektóre z ulubionych osób na temat najlepszych części ich charakteru :’). Dzięki TikTok za dostarczenie nam głębokich pytań do rozmowy, aby podróż była bardziej zabawna.

Pandan-whiskey drink w PCH

Dzień 2 – Jazda w dół

Obudziliśmy się leniwie i udaliśmy się do domu rodziców mojego przyjaciela na lunch z masala dosas. Dla kogoś, kto ostatnio nie gotuje zbyt wiele, nie ma nic lepszego niż ciepły domowy posiłek. Było to bardzo potrzebne przed podróżą do SB. Dotarliśmy około 19:00 lub 20:00, dostaliśmy pyszny posiłek tacos i rozbił się w Airbnb.

na szczycie przypadkowego wzgórza w SJ

Dzień 3 – Malibu

Tego dnia (i kolejnego) wybraliśmy się do Dune Coffee oraz Lighthouse Coffee, z których obie były na najwyższym poziomie. SB ma mocną kawę i wyróżnia się zarówno w tostach z masłem avo, jak i orzechowym.

Nasz plan zakładał jazdę w dół i zwiedzanie LA, ale po uniknięciu korków dotarliśmy na kilka plaż w Malibu, a także do Calabasas, aby odwiedzić sklep Erewhon. W pełni zdaję sobie sprawę z tego, jak proste to jest i że koktajle nie powinny kosztować 17 dolarów za sztukę… ale w rzeczywistości były TAK dobre i cieszę się, że ich spróbowałem (zwłaszcza niebieskiego ananasa!). Część tego dnia obejmowała również przeglądanie pasażu handlowego obok plaży Dume, gdzie spotkaliśmy tęczową papugę w sklepie Gorjana. Jak zabawnie.

Zatrzymaliśmy się również na plaży Ventura na zachód słońca z kilkoma drinkami w ręku. Oglądanie zachodu słońca na plaży w towarzystwie ludzi to jedna z moich ulubionych rzeczy – nawet jeśli przez większość czasu jest mroźno, nie ma nic lepszego niż obserwowanie pomarańczowej żarówki słońca powoli opadającej na ocean. Mózg czuje się tak obecny i skupiony na chwili, aż nie można już zobaczyć słońca.

Dzień 4 – Santa Barbara

To był chłodny dzień eksploracji. Zaczęliśmy od brunchu w Jeannine’si mogę szczerze powiedzieć, że nigdy nie byłem tak dobrze traktowany przez restaurację brunchową. Kolejka przesuwała się szybko, a podczas oczekiwania podano nam sok pomarańczowy i bułeczki cytrynowe, co było tak nieoczekiwane i docenione. Obsługa kolejki 11/10!!! Po najedzeniu się do syta, udaliśmy się na targi sztuki odbywające się wzdłuż wybrzeża oceanu i przeglądaliśmy różne grafiki, ceramikę i artykuły papiernicze na wystawie.

Po tym punkcie chcieliśmy udać się do misji na drugim końcu miasta, ale wędrowaliśmy po wielu sklepach w centrum. Kupiliśmy kilka rzeczy w sklepie vintage, różnych sklepach odzieżowych i innych punktach handlowych. Po południu zatrzymaliśmy się również, aby odwiedzić brata mojej przyjaciółki na UCSB i zwiedzić kampus. Zwiedzanie kampusów uniwersyteckich to nostalgiczne zajęcie i myślę, że zawsze będę cieszyć się zwiedzaniem kampusów i wyobrażaniem sobie doświadczeń związanych ze studiami w różnych okolicznościach.

Zapomniałem kiedy, ale dostaliśmy trochę lodów w McConnell’s. Ich truskawkowy smak w czekoladzie był moim ulubionym – był tak lekki i kremowy, a także idealnie owocowy dzięki świeżym kawałkom truskawek. Była to lżejsza, czystsza wersja moich regularnych lodów JP Licks w Bostonie (lody truskawkowe zwieńczone czekoladową krówką).

Noc zakończyła się w meksykańskiej restauracji/klubie o nazwie Sandbar, co było tak nieoczekiwanie zabawne. Część obiadowa dobiegła końca, a cała tylna część restauracji zamieniła się w klub barowy, z niesamowitym DJ-em, który puszczał absolutne bangery i thowbacki jeden po drugim. Takie dobre wibracje.

Dzień 5 – Ostrichland i San Luis Obispo

To był nasz ostatni dzień i mieliśmy kilka zaplanowanych przystanków w drodze powrotnej do South Bay. Najpierw zatrzymaliśmy się w Ostrichland, która jest farmą strusi i emu w mieście Solvang. To była wielka atrakcja, strusie to takie zabawne zwierzęta, które można obserwować, a nawet karmić. Nie potrzeba więcej niż 30-45 minut, aby doświadczyć Ostrichland, ale gorąco polecam, jeśli kiedykolwiek będziesz w okolicy i chcesz zobaczyć kilka zabawnych ptaków.

wielkie uśmiechy dla strusi

Następnie zatrzymaliśmy się w Pismo Beach i spacerowaliśmy wzdłuż promenady, obserwując wszystkich surferów. Następnie udaliśmy się do San Luis Obispo na lunch w Giuseppe’s, gdzie zjedliśmy pyszną pizzę i wino. Tutaj również zatrzymaliśmy się przy misji i usiedliśmy w środku na kilka minut podczas modlitwy. Byłem w wielu kościołach i katedrach (więcej niż w hinduskich świątyniach, lol) w moim życiu i zawsze interesujące jest dla mnie obserwowanie sztuki i architektury wybranej w miejscach kultu.

‘za!!!

Wieczorem wróciliśmy do South Bay i spotkaliśmy się z kilkoma moimi przyjaciółmi z pracy i innymi przyjaciółmi z college’u na kolacji w Pav Bhaji Hut. Lubię mieszać grupy znajomych i sprawiać, że moi znajomi spotykają się ze sobą (zwłaszcza gdy ludzie są w tej samej okolicy), ponieważ ciekawie jest zobaczyć, jak ludzie prezentują się nowym ludziom.

Ogólne refleksje

To była taka fajna wycieczka, mimo że nie było jednego głównego celu, do którego byliśmy przywiązani, był to raczej zbiór mniejszych przystanków. Nie był to “relaks”, ponieważ dużo jeździliśmy i spędziliśmy większość dni na nogach, ale sprawił, że czuliśmy się dobrze zmęczeni.

Zobaczyłem dużo południowej Kalifornii i naprawdę zrozumiałem klimat każdego z miast, które odwiedziliśmy. Wszyscy mieszkańcy wydawali się tacy spokojni i szczęśliwi w swoim codziennym życiu, co było naprawdę pokrzepiające. Przyzwyczaiłam się do życia w miejscach, gdzie ludzie są ciągle zabiegani i nie zawsze zatrzymują się, by cieszyć się swoim otoczeniem. Bycie tak blisko oceanu przez cały czas było naprawdę przyjemne i spokojne. Teraz znacznie bardziej doceniam kalifornijskie nadmorskie miasta i chcę odwiedzić LA i San Diego w bardziej ukierunkowany sposób w przyszłości.

Podróżowanie po drogach z bliskimi przyjaciółmi to także świetne doświadczenie i fajny sposób na spędzenie czasu ze sobą. To zawsze interesujące dla mnie, gdy mogę spotkać się z ludźmi po pewnym czasie rozłąki i zobaczyć, gdzie każdy z nich jest w swoim życiu. Ten okres naszego życia jest tak dziwnie szybki i zawsze przypomina mi o tym, jak pozornie podobni ludzie mogą być w tak różnych momentach swojego życia i że wszystko to jest całkowicie w porządku, ekscytujące i normalne. W tym roku czuję się wyraźnie starszy w porównaniu do naszej zeszłorocznej podróży, ale czuję też, że nastąpił przyzwoity rozwój osobisty i introspekcja (dla nas wszystkich). To sprawia, że jestem podekscytowany, aby zobaczyć, jak życie rozwinie się w nadchodzącym roku lub dwóch.

Deptak w Pismo Beach