7 dni w SoCal – podsumowanie

Niewiele można powiedzieć o tym dniu poza tym, że był długi. Lot ze wschodu na zachód zawsze trwa o wiele dłużej, niż mi się wydaje. Dotarłem bezpiecznie do SF i przespałem spokojną noc.

To był fajny dzień pełen spacerów i zwiedzania. Zjedliśmy pyszne śniadanie w Bean Scene Cafe (doskonałe panini). Wskoczyliśmy do pociągu CalTrain, aby udać się do SF. Pociąg CalTrain jest powolny, ale niezawodny. Dotarliśmy do miasta i udaliśmy się do Rise & Grind Coffee, która znajduje się tuż obok Golden Gate Park. Mieli tam latte z masłem orzechowym, której zawsze chciałem spróbować. Nie jest zbyt słodka, ale ma interesujący kremowo-orzechowy smak. Wzięliśmy nasze latte i przeszliśmy do Golden Gate Park, który jest o 25% większy niż Central Park. Jest tam tak wiele interesujących gatunków roślin rozrzuconych po całym parku. Jest tam również mnóstwo małych ogrodów i ścieżek spacerowych. Po chwili zwiedzania trafiliśmy do Muzeum De Young. Wystawa Kehinde Wiley była na wystawie, więc przeszliśmy się po niej. Szczerze mówiąc, było to bardzo fajne, a oglądanie jego obrazów w prawdziwym życiu czyni je tak imponującymi ze względu na ich skalę i rozmiar.

Po tym momencie byliśmy dość zmęczeni i udaliśmy się do Cinderella Bakery na pierogi, a następnie uderzyliśmy do baru koktajlowego o nazwie PCH. Mają kilka naprawdę interesujących drinków, a my dostaliśmy też dużą miskę zielonej herbaty (była w porządku). Kolacja odbyła się w Tropisueño, zabawnej meksykańskiej restauracji z wieloma opcjami. Noc zakończyliśmy wskakując z powrotem do najwolniejszego pociągu CalTrain. Odpoczęliśmy przed czekającym nas wielkim dniem jazdy.

Tego dnia obudziliśmy się dość wcześnie, aby udać się do nowego domu mojej przyjaciółki na pyszne południowoindyjskie jedzenie, które przygotowała jej mama i babcia. Po zjedzeniu obfitego posiłku spacerowaliśmy, aż musieliśmy wyjechać na ponad 5-godzinną jazdę do Santa Barbara drogą 101. Jazda wydawała się nie mieć końca i było zaskakująco dużo korków. Po kilku godzinach jazdy zobaczyliśmy Ocean Spokojny, co było naprawdę ekscytujące. Kiedy dotarliśmy do naszego airbnb było już ciemno, ale byliśmy bardzo głodni i zdecydowaliśmy się na tacos w małym miejscu o nazwie Tacos Pipeye. Były pyszne i pozwoliły nam szybko zemdleć.

To był naprawdę piękny dzień. Ta część Kalifornii ma tendencję do mglistej plażowej energii, ale ten dzień był idealny. Obudziliśmy się i poszliśmy na kawę do Dune w Santa Barbara. Zdecydowanie proszę się tu wybrać, jeśli odwiedzasz SB. Jest tak wiele pysznych tostów i kaw. Po zjedzeniu śniadania przeszliśmy się po targu rolniczym SB, na którym było mnóstwo świeżych produktów i MASŁO ALMOND (było niesamowite). Z naszymi produktami (truskawkami za 14 dolarów) w ręku udaliśmy się do Malibu, godzinę jazdy od SB. Jazda była tak piękna, że w końcu pojechaliśmy do Paradise Cove, którego nie polecam. Jest to trochę schematyczne, a ich proces walidacji parkingu nie ma sensu. W pełni wykorzystaliśmy plażę i było fajnie.

Naszym głównym celem pojechania do Malibu było odwiedzenie Erewhon po raz pierwszy. Szczerze mówiąc, Erewhon był nieco rozczarowujący. W rzeczywistości był to tylko sklep spożywczy. Wybór gorących dań jest dość szeroki i fajnie, że mają wiele opcji dla wegetarian i wegan. Skończyło się na kalafiorze bawolim, brokułach i grzybach. A tak, spróbowaliśmy też niebieskiego smoothie i różowego smoothie. Nie wiem, czy szczególnie podobały mi się koktajle, ale gorące jedzenie było całkiem dobre. Moją ulubioną rzeczą w Erewhon był surowy mus czekoladowy zrobiony z awokado. Nie wiem, dlaczego smakował tak dobrze, ale zjadłam go w całości. Przeszliśmy się po okolicy i zrobiliśmy zakupy, a potem nadszedł czas, aby wrócić do domu do SB.

To był taki niespodziewany wieczór. Kiedy wróciliśmy, było już dość późno, ale byliśmy dość głodni. Sandbar był jednym z jedynych miejsc serwujących jedzenie o tej porze, więc tam trafiliśmy. Nie wiedzieliśmy, że jest to jedno z najbardziej popularnych miejsc w SB. Po zakończeniu kolacji restauracja zamieniła się w bar z NAPRAWDĘ DOBRYM DJ-em na żywo i mnóstwem tańca. Mieliśmy całkiem nieoczekiwaną noc i szczerze mówiąc było bardzo fajnie.

Zabawny dzień w Santa Barbara z dużą ilością spacerów. Dzisiejszy poranek rozpocząłem od biegu w mglistej mgle wzdłuż oceanu. Zjedliśmy brunch w niesamowitym miejscu o nazwie Jeanine’s na plaży. Mają całkiem spory wybór brunchów, a obsługa była naprawdę dobra. Następnie przeszliśmy się po Funk Zone, zabawnej okolicy z wieloma butikami i browarami. Był jeden butik, w którym moi przyjaciele odnieśli duży sukces, znajdując ładne ubrania. Słońce zaczęło wychodzić i przeszliśmy całą drogę do Downtown SB. Przez przypadek przeszliśmy TAK dużo tego dnia.

Po zwiedzaniu Santa Barbara udaliśmy się do UCSB, w niewielkiej odległości od centrum, aby odwiedzić brata mojego przyjaciela. Oprowadził nas po kampusie, który był tak piękny. To musi być świetna zabawa chodzić do szkoły tuż obok oceanu. Uwielbiam też odwiedzać kampusy uniwersyteckie, mają zabawną energię. Po spacerze byliśmy bardzo głodni i ostatecznie zjedliśmy w California Pasta w centrum Santa Barbara (było naprawdę dobre). Na deser zjedliśmy lody McConnells, które były bardzo smaczne i miały kilka wyjątkowych smaków.

Kolejny WCZESNY poranek, aby wrócić do SF. Zdecydowaliśmy się na kawę w Lighthouse – ich waniliowa mrożona latte jest niesamowita. Po odrobinie kofeiny udaliśmy się do NorCal, robiąc pierwszy przystanek w Solvang na OstrichLand. Jeśli nie byli Państwo w OstrichLand, gorąco polecam. Jest to 30-minutowy przystanek, podczas którego można obserwować i karmić strusie i emu. To takie dzikie stworzenia przypominające dinozaury. Byłem szczerze zaskoczony, że one istnieją. Po karmieniu i zrobieniu z nimi zdjęć udaliśmy się do San Luis Obispo aka. SLO. Słyszeliśmy wiele o SLO i chcieliśmy zatrzymać się na szybki lunch. Tuż przed SLO zatrzymaliśmy się w Pismo Beach. Była to szczerze mówiąc jedna z najładniejszych plaż, jakie kiedykolwiek widziałem i fajnie było patrzeć, jak ludzie surfują.

San Luis Obispo było prawdopodobnie jednym z moich ulubionych miast, które odwiedziliśmy. Położone jest w górach i jest tam TAK CICHO. Życie było powolne i spokojne. Dostaliśmy wspaniałą pizzę & lunch z winem w centrum miasta. Następnie spacerowaliśmy po okolicy i zwiedziliśmy tamtejszą misję. To była taka miła przerwa i bardzo rozdzieliła jazdę.

Ostatni odcinek jazdy był najdłuższy z powrotem do SF, ale nie było ruchu i było całkiem gładko. Dzień zakończyliśmy w Pav Bhaji Hut z kilkoma starymi i nowymi przyjaciółmi. Byliśmy bardzo zmęczeni, ale fajnie było nadrobić zaległości.

Szczerze mówiąc, byłem tak wyczerpany w tym momencie, ale odwiedziłem przyjaciela rodziny, co było naprawdę miłe. Dostaliśmy szybką kanapkę i kawę odpowiednio w Ike’s i Philz. Przed lunchem nadszedł czas, aby udać się na lotnisko i rozpocząć naszą podróż powrotną do Nowego Jorku.

Zdałem sobie sprawę, że Kalifornia jest prawdopodobnie moim ulubionym miejscem do odwiedzenia w USA, zwłaszcza jeśli mają Państwo samochód. Jest tam tak wiele do zrobienia pod względem natury, a przy tym jest tak zabawna i dostępna. Różnorodność jest niesamowita i jest tam nieskończona ilość rzeczy do zobaczenia i zrobienia. Jedną z najfajniejszych rzeczy podczas tej podróży były prawdopodobnie dzikie kwiaty, które były wszędzie z powodu deszczu, który spadł w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Wszystkie przejazdy były wyjątkowo piękne ze względu na zielone wzgórza i kwiaty. Jak zawsze, uwielbiam widok oceanu, który był uspokajający i relaksujący.

Sama podróż była naprawdę wypełniona i czuję, że zrobiliśmy tak wiele. To była miła przerwa od pracy i uwielbiam spędzać czas z przyjaciółmi. Czuję, że w dzisiejszych czasach wszyscy są bardzo zajęci i zawsze czuję się bardzo wdzięczna, gdy mogę spędzić czas z ludźmi, których tak bardzo kocham. Jeśli dawno nie wybrali się Państwo na wakacje lub wycieczkę, gorąco polecam to zrobić 🙂